- Nigdy nie byłem tajnym współpracownikiem - stwierdził w "Piaskiem po oczach" Marek Falenta, główny podejrzany o zlecanie nagrań w aferze podsłuchowej. Jak tłumaczył, oficerowie CBA i ABW dzwonili do niego "od czasu do czasu" i "zadawali mu różne pytania". Falenta rozmawiał z nimi, bo "czuł się w obowiązku". - Pytali o rynek służby zdrowia, o rynek węgla, telekomunikacji. To są proste pytania i traktowałem to w kategoriach szkolenia, pomocy im - mówił Falenta.
W czwartek "Gazeta Wyborcza" napisała, że Marek Falenta mógł być informatorem służb specjalnych. Według informacji gazety agenci CBA traktowali wiadomości od Falenty jako raporty agentury, a biznesmenowi nadali kryptonim operacyjny. - Służby, oficerowie tych służb, dzwonili do mnie od czasu do czasu i zadawali mi różne pytania. Pytali o rynki, na których znajdują się moje firmy,które są w sektorach strategicznych dla skarbu państwa, pytali o obrót węglem - stwierdził w "Piaskiem po oczach" w TVN24 Marek Falenta.
Jak tłumaczył, jeżeli oficerowie prosili go o odpowiedzi na proste pytania, to odpowiadał. - Jestem otwartym człowiekiem. Jak przychodzili, to starałem się pomóc. To były proste pytania - ocenił.
"Czułem się w jakimś obowiązku"
- Przyszli, jak finansowaliśmy publiczną służbę zdrowia w 2004. To był pierwszy telefon - stwierdził Falenta, pytany o to, jak długo pomagał służbom. Jak jednak zapewnił, "nigdy" nie był tajnym współpracownikiem, a jeśli ktokolwiek uważa inaczej, to on dziś wyraża zgodę na to, by przedstawić jakiekolwiek dowody, że "podpisał jakiś zobowiązanie do współpracy".
- Proszę o ujawnienie raportów które albo wysyłałem albo które służby pisały, to wtedy ocenimy czy mogłem być na tej podstawie (współpracownikiem-red.) - stwierdził Falenta.
Pytany, czy podpisywał jakieś dokumenty, mając kontakty ze służbami specjalnymi, jakieś raporty z rozmowy, czy przesłuchania, stwierdził, że nie. Jak tłumaczył, nigdy nie czuł się współpracownikiem służb. - To, że z nimi rozmawiałem, to po prostu czułem się w jakimś obowiązku. Pytali o rynek służby zdrowia, o rynek węgla, telekomunikacji. To są proste pytania i traktowałem to w kategoriach szkolenia, pomocy im. Żeby trochę ich nauczyć, bo może oni nie mają pełnej wiedzy o tym rynku - stwierdził Falenta.
- Zadaję sobie pytanie, czy ta cała sytuacja (nagrywanie rozmów polityków – red.) nie jest spowodowana konfliktem politycznym między Wojtunikiem (szefem CBA) a Sienkiewiczem (ówczesnym szefem MSW). Zresztą nawet pan Wojtunik wspominał, że czuje się inwigilowany przez ABW. Być może chodziło o rozgrywki między służbami – powiedział w "Piaskiem po oczach" Falenta.
Autor: kde/kka / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24