Przed wyborami parlamentarnymi Beata Kempa zapewniała, że oddział wewnętrzny szpitala w Sycowie koło Oleśnicy (woj. dolnośląskie) nie zostanie zlikwidowany. Trzy miesiące później jednostka przestała istnieć. Materiał programu "Czarno na białym".
Syców to rodzinne miasto szefowej Kancelarii Premiera Beaty Kempy. Tutejszy szpital od lat zmagał się z kłopotami finansowymi, zamykano kolejne jego oddziały. Mieszkańcy protestowali. Już dwa dni po pikiecie przed szpitalem w czasie kampanii wyborczej 12 października Kempa zapewniała, że nie dojdzie do likwidacji oddziału wewnętrznego.
- Oddział wewnętrzny w Sycowie pozostaje - mówiła Kempa.
Oddział zamknięty po wyborach
Powyborcza rzeczywistość okazała się inna. Starosta oleśnicki Wojciech Kociński z PiS zdecydował się zamknąć oddział. Na miejscu została tu już tylko rehabilitacja, zakład opiekuńczo-leczniczy i przychodnia czynna od poniedziałku do piątku. - Po wyborach dostaliśmy informację, że oddział wewnętrzny przestaje istnieć w Sycowie - mówił w rozmowie z reporterem "Czarno na białym" Michał Pawlaczyk, sekretarz miasta i gminy Syców.
- To co mogłam zrobić i prosić to zrobiłam. Nie ja podejmuję decyzje, aczkolwiek bardzo bym chciała. Mieszkańcy też doskonale wiedzą, że przez wiele lat walczyłam o ten szpital - odpowiadała minister Kempa. - Nigdy w życiu nie oszukałam mieszkańców mojego miasta, ani żadnego wyborcy w naszym kraju - podkreślała.
- Kiedy byłam w starostwie, oglądałam dokumenty i pytałam jaka jest sytuacja, to nie uzyskałam informacji, że oddział ulega likwidacji - zaznaczyła.
Starosta Wojciech Kociński twierdzi, że w tamtym momencie nie było zagrożenia zamknięciem oddziału. - Liczyliśmy na wyższe kontrakty w tym roku. Kontrakty podpisaliśmy dopiero 15 grudnia. Wcześniej byliśmy w niepewności. Wtedy podejmowaliśmy walkę o ten oddział, to trwało do ostatnich dni - tłumaczył.
Pracownicy i mieszkańcy rozżaleni
- Przecież PiS jest u władzy. Kempa z Sycowa jest na samym wierchuszku. Nie można załatwić tutaj tych kontraktów? Przecież ona obiecywała. To takie umieranie powoli - żalił się pragnący zachować anonimowość pracownik szpitala.
- To jest największa paranoja jaka została zrobiona w Sycowie. Tu jest dużo starszych ludzi i oni teraz nie mają się gdzie leczyć. Teraz muszą jeździć do Oleśnicy - narzekał jeden z mieszkańców.
To co mogłam zrobić i prosić to zrobiłam. Nie ja podejmuję decyzje, aczkolwiek bardzo bym chciała. Mieszkańcy też doskonale wiedzą, że przez wiele lat walczyłam o ten szpital. Minister Beata Kempa
Była pielęgniarka szpitala podkreślała, że oddział w Sycowie jest jak najbardziej potrzebny. Mówiła, że liczący 35 łóżek oddział wewnętrzny przez cały czas był zapełniony. Martwi się teraz o mieszkańców, w Sycowie mieszka dużo starszych osób. - Tu jest za dużo mieszkańców, żeby wszyscy pomieścili się w jednym szpitalu w Oleśnicy - zaznaczyła.
Znikający szpital
Oddział wewnętrzny w Sycowie przez lata stanowił odrębną placówkę lecznicą. W 2003 roku będące właścicielem lecznicy starostwo powiatowe postanowiło podłączyć go pod szpital w Oleśnicy. Szybko okazało się jednak, że oba szpitale przynoszą duże straty. Zdecydowano się na program naprawczy. I tak jeden za drugim - ginekologia, chirurgia, pediatria. Kolejne oddziały szpitala w Sycowie znikały. Powodem likwidacji kolejnych jednostek szpitala miały być względy finansowe i zadłużenie placówki na 16 mln złotych. Jednak nie było to wyłącznie zadłużenie tej lecznicy - to dług także szpitala w Oleśnicy.
Starosta oleśnicki Wojciech Kociński podkreśla, że poprzednia dyrekcja szpitala nie potrafiła zdobyć żadnego kredytu. Potwierdza to raport Najwyższej Izby Kontroli - mimo, że podejmowano kolejne próby restrukturyzacji szpitala, samorząd robił to bardzo nieudolnie.
W miejscowości zawiązała się tzw. grupa referendalna, która chce odwołać Radę Powiatu. Przedstawiciel grupy Jerzy Wieczorek podkreśla, że chodzi przede wszystkim od dobro pacjentów. - Robię to dlatego, że w to wierzę. Wierzę, że uda się odwołać Radę Powiatu. Przecież to nie jest sprawa polityczna. Walczymy o swój szpital, o to, aby nasi rodzice, nasze dzieci miały opiekę - mówił.
W pow. oleśnickim mieszka około 100 tys. osób. W tym momencie do zapewnienia opieki medycznej pozostaje jedynie Powiatowy Zespół Szpitali w Oleśnicy i jedna karetka w Sycowie. Aby dojechać karetką z Sycowa do szpitala w Oleśnicy, potrzeba co najmniej 20 minut.
Autor: kło//tka / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24