Krakowscy strażnicy aż 300 razy wyjeżdżali w podejrzane miejsca, wskazane przez nową "mapę smogową". Jedynie dwa z tych zgłoszeń okazały się prawdziwe. Reszta była dziełem anonimowych żartownisiów. Mapa to na razie wielki niewypał: - Ale to dopiero początek. Będzie działać jak trzeba - zapewniają strażnicy.
Interaktywna mapa miała pomóc w walce ze smogiem. Mieszkańcy Krakowa mogą zaznaczać na nich miejsca, w których palone są śmieci:
Mieszkańcy zgłaszają, straż jedzie
- Przez tydzień na mapie znalazło się ok. 412 zgłoszeń, z czego ponad 100 było niezgodnych z regulaminem, np. z podaniem tylko nazwy ulicy, zamiast dokładnego wskazania adresu posesji – podaje Marek Anioł, rzecznik krakowskiej straży miejskiej.
Strażnicy sprawdzili pozostałe 300 miejsc. Tylko w dwóch przypadkach uznali, że zgłoszenie może być prawdziwe. Pod wszystkie pozostałe adresy pojechali na darmo. W ten sposób odwiedzili m.in. prezydenta miasta:
- Któryś z mieszkańców podał adres Jacka Majchrowskiego, informując, że lokator pali w kominie starymi butami – informuje Anioł. – Inne zaznaczone na mapie miejsca to adresy samorządowców i innych znanych osób mieszkających w Krakowie. Ktoś zgłosił też kominy w Nowej Hucie – dodaje. Rzecznik zaznacza, że spływają też zgłoszenia spoza granic miasta np. z Chrzanowa czy Skawiny z uzasadnieniem, że przecież dym wlatuje do Krakowa.
Trudne początki
Strażnicy zapewniają, że kiepskie początki nie oznaczają, że pomysł z mapą nie wypalił. Anioł twierdzi, że od soboty sytuacja uspokoiła się. - Teraz mamy kilkanaście poważnych zgłoszeń dziennie - mówi. Według niego nieodpowiedzialni dowcipnisie już się wyszumieli.
- Gdybyśmy nie uruchomili mapy i tak jeździlibyśmy na kontrole – tłumaczy Anioł. – Ta sytuacja nie wygenerowała żadnych dodatkowych kosztów – dodaje. Twierdzi, że mapa spowodowała jedynie więcej adresów do sprawdzenia niż zazwyczaj, więc musieli pracować szybciej.
Pytany, czy anonimowa mapa ma rzeczywiście szanse zadziałać, przyznaje, że straż rozważa zmianę regulaminu. Być może przy zgłoszeniach będzie jednak trzeba podawać jakieś dane kontaktowe.
Mapa to eksperyment
Urząd miasta i straż miejska zdecydowały się na stworzenie dodatkowego narzędzia kontroli mieszkańców ze względu na wiele skarg ze strony krakowian w sprawie zanieczyszczenia powietrza. Mapę wykonali urzędnicy podczas godzin pracy, korzystając z bezpłatnej aplikacji: - Produkcja strony internetowej nie wiązała się z żadnymi dodatkowymi kosztami – zapewnia Anioł.
W zeszłorocznym sezonie grzewczym było 1 349 kontroli w domach krakowian, z których okazało się, że 15% to spalanie odpadów niedozwolonych. Od listopada 2012 roku do końca stycznia strażnicy miejscy skontrolowali 1 052 miejsca, z czego w 90 palono śmieci.
Autor: nf/k / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24