Rostowski: premier powiedziała słusznie. Na drugą Samoobronę się nie zgodzimy

Jacek Rostowski był gościem "Faktów po Faktach"
Jacek Rostowski był gościem "Faktów po Faktach"
Źródło: tvn24

- Żyjemy w kraju demokratycznym, a rządy demokratyczne protestów się nie boją - powiedział w "Faktach po Faktach" Jacek Rostowski, szef zespołu doradców politycznych premier Ewy Kopacz, który odniósł się do zapowiadanego na czwartek protestu rolników w Warszawie.

Szef rolniczego OPZZ Sławomir Izdebski zapowiedział na czwartek zorganizowanie "zielonego miasteczka" naprzeciwko kancelarii premiera. W proteście ma wziąć udział 10 tys. rolników.

Jacek Rostowski stwierdził, że "żyjemy w kraju demokratycznym, a rządy demokratyczne protestów się nie boją". Zapytany co doradzi w tym przypadku premier Kopacz, odpowiedział: "premier powiedziała słusznie. Na drugą Samoobronę się nie zgodzimy".

Odniósł się również do szefa związku. - Żeby człowiek, który importuje węgiel rosyjski mówił, o tym że inni są zdrajcami, to wydaje mi się, że to są Himalaje hipokryzji - stwierdził szef zespołu doradców politycznych premier. Przypomniał, że pracownicy firmy Izdebskiego wyrazili również zainteresowanie importem zboża.

Na początku lutego reporterzy „Czarno na białym” w wyniku dziennikarskiej prowokacji ustalili, że firma Izdebskiego byłaby zainteresowania zakupieniem zboża importowanego z Ukrainy.

"Wygrał zarząd i górnicy"

Zdaniem Rostowskiego fala protestów w kraju się uspokaja. Jak powiedział, optymizm opiera na tym, w jaki sposób zakończył się strajk w Jastrzębskiej Spółce Węglowej.

Uważa, że pomimo rezygnacji prezesa Jarosława Zagórowskiego zarząd osiągnął około 80 proc. swoich celów. - Udało się uzgodnić ze związkowcami ok. 400 mln zł oszczędności. Bardzo ważnym elementem tego porozumienia jest również to, że górnicy będą odrabiali straty spółki pracując w soboty po normalnych stawkach - dodał. Stwierdził, że w ostatecznym bilansie wygrał zarząd. - Myślę, że nie wygrali związkowcy. Wygrali górnicy, ale tego jeszcze nie zrozumieli - ocenił.

"Debata z substytutami mocodawców byłaby dziwna"

Jacek Rostowski odniósł się również do rozpoczętej kampanii wyborczej i polemiki dotyczącej przeprowadzenia debaty z udziałem Bronisława Komorowskiego w pierwszej turze wyborów.Przypomniał, że zgodnie z tradycją urzędujący prezydent debatuje jeśli jest druga tura, ponieważ jego kontrkandydat „nabiera większej wagi”.Stwierdził, że pozostali kandydaci poza Januszem Palikotem to substytuci swoich mocodawców. - Dla mnie debata pryncypała jakim jest Komorowski z substytutami Kaczyńskiego, Millera i Piechocińskiego byłaby dziwna. To nie ta sama waga. Jest różnica między liderem politycznym i kandydatami - stwierdził.- Obawiam się, że w takiej sytuacji, gdzie kandydaci mają mniej do stracenia, mielibyśmy bardziej do czynienia z fajerwerkami niż z poważną debatą - powiedział.

"Debata z substytutami mocodawców byłaby dziwna"

"Debata z substytutami mocodawców byłaby dziwna"

Autor: js/tr / Źródło: tvn24

Czytaj także: