Wchodzą po niego, rzucają na ziemię i zakuwają w kajdanki. Ale on się nie poddaje. I znów wchodzi na radiową wieżę, by w ten sposób ściągnąć uwagę urzędników na swój problem. A nazywa się on "błoto". Pan Jan od lat walczy o to, żeby droga, która prowadzi do jego gospodarstwa wyglądała jak droga, a nie grzęzawisko. Celu nie osiągnął, ale jest bliżej. O 140 metrów.