- Cokolwiek robiłem od czasu wstąpienia do zakonu, zawsze robiłem na polecenie moich zakonnych przełożonych - pisze ksiądz Adam Boniecki w "Tygodniku Powszechnym". Przypomina też historię duchownego Thomasa Mertona, któremu zabroniono mówić o wojnie jądrowej, informując go o tym, że ma "zamknąć jadaczkę". - Trudno to zrozumieć, ale na tym polega zakon - pisze ks. Boniecki.