- To taki pyszny, muszę powiedzieć, komplemencik, z dużą klasą zawodnik - tak premier Donald Tusk skomentował wypowiedź rzecznik SLD Dariusza Jońskiego, który opisując zamieszanie przy wprowadzaniu ustawy refundacyjnej porównał premiera i jego działania do kapitana statku Costa Concordia, który po katastrofie uciekł z pokładu, zostawiając pasażerów na pastwę losu. - Co ludziom do głowy przychodzi... - dziwił się demonstracyjnie Tusk.
- Pozwólcie, że nie będę komentował złośliwości polityków SLD, bo jeszcze ulegnę pokusie żeby oddać i będzie z tego kłopot - zwrócił się do dziennikarzy Tusk.
Gdzie jest Tusk?
Rzecznik SLD stwierdził w środę, że "premier Donald Tusk jest niczym kapitan ze statku Costa Concordia". - Wzywamy pana premiera i kapitana statku o powrót na pokład i dokonania tego, co powiedział jeszcze kilka dni temu - że nie będą karani zarówno lekarze, jak i aptekarze. Pacjenci oczekują konkretnych działań ze strony rządu Donalda Tuska. Premier w tej chwili nie zabiera w ogóle w tej sprawie głosu, a minister Arłukowicz udaje, że nie ma tematu. Oczekujemy konkretnych działań - powiedział Joński.
Dopytywany, jakich działań oczekuje SLD, stwierdził, że "zaprzestania karania aptekarzy".
Na piątkowym posiedzeniu Sejmu posłowie przychylili się do jednego z postulatów protestujących lekarzy i znowelizowali ustawę refundacyjną, usuwając z niej zapisy przewidujące kary finansowe za niewłaściwe wypisywanie recept. Nie zrobili tego jednak w przypadku aptekarzy - kary za wydawanie pacjentom leków z błędnie wypisanej recepty zostały utrzymane. Aptekarze nie godzą się na takie traktowanie i od poniedziałku też protestują. Naczelna Rada Aptekarska zaapelowała do aptekarzy, by codziennie od godz. 13 do 14 leki były wydawane tylko w nagłych przypadkach, zagrażających życiu. Część aptek w ogóle nie pracuje.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24