Policjant, syn byłego wiceszefa mazowieckiej policji Macieja K., który mógł być zamieszany w porwanie Krzysztofa Olewnika, został złapany na niszczeniu kaszanki produkcji rodziny Olewników. Tak twierdzi kierownictwo hipermarketu "Real". Policjant zapłacił sklepowi 250 zł. Mimo to złożono doniesienie, a sprawę wyjaśnia prokuratura.
Chodzi o Marcina K., oficera Komendy Głównej Policji. – To zdarzyło się na początku stycznia. W ubiegłym tygodniu zawiadomienie złożył kierownik "Realu" na warszawskim Ursynowie – mówi tvn24.pl Paweł Wierzchołowski, szef Prokuratury Rejonowej Warszawa – Mokotów. Policjant – według materiałów prokuratury – miał ostrym narzędziem dziurawić paczki z kaszanką z charakterystycznym logo firmy Olewników. Tę sytuację zarejestrowały kamery monitoringu w hipermarkecie. Ustaliliśmy, że policjant zapłacił w sklepie 250 zł za ten wyrób.
Ustalają wartość
Mimo to prokuratura wyjaśnia sprawę. – Po pierwsze wpłynęło zawiadomienie, a po drugie naszym obowiązkiem jest wszczęcie postępowania, gdy sprawa dotyczy oficera KGP – tłumaczy Wierzchołowski.
Śledztwo dotyczy niszczenia cudzej rzeczy. Za to teoretycznie policjantowi grozi kara grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do roku. – Przesłuchujemy świadków, oglądamy nagrania z monitoringu i ustalamy wartość zniszczonych wędlin, bez sklepowej marży, by obliczyć szkodę – dodaje szef prokuratury na warszawskim Mokotowie.
Policjanta nie zawieszono. – Przekazaliśmy prokuratorom wszystkie materiały, by mogli ocenić sprawę. Dopiero po tym podejmiemy jakieś decyzje – powiedział tvn24.pl Mariusz Sokołowski, rzecznik Komendanta Głównego Policji.
Oficer w sprawie Olewnika
Dlaczego policjant miał zniszczyć wędliny produkcji Włodzimierza Olewnika i jego rodziny? Nie udało nam się z nim skontaktować. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że oficer tłumaczył, iż tylko przeglądał wędliny, dotykał i chciał je kupić.
Policjant zapłacił za ten towar. Ponieważ sprawa dotyczy oficera to prokuratura musi prowadzić śledztwo. Przekazaliśmy prokuratorom wszystkie materiały, by mogli ocenić sprawę. Mariusz Sokołowski
Pewnym wytłumaczeniem mogą być sprawy rodzinne. Włodzimierz Olewnik od lat twierdzi, że Maciej K. (ojciec policjanta), gdy był zastępcą komendanta mazowieckiej policji, mógł być zamieszany w porwanie Krzysztofa. Komendant K. nadzorował policyjną grupę Remigiusza M., która nie potrafiła złapać porywaczy Krzysztofa.
Według ostatnich ustaleń śledczych z Gdańska badana też jest wersja, czy K. nie pomógł w upozorowaniu porwania Olewnika. Prokuratorzy prowadzą też śledztwo w sprawie jego korupcji.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24