Spory na temat wyższości amerykańskiego uzbrojenia nad rosyjskim - lub odwrotnie - nie mają końca. Wojna w Syrii dała pierwszą dobrą okazję, aby to sprawdzić w boju. Wszystko wskazuje na to, że na razie jest remis. W sieci pojawiło się zdjęcie, które pokazuje efekty starcia amerykańskiej rakiety i rosyjskiego czołgu.
Okazja do sprawdzenia skuteczności uzbrojenia obu mocarstw pojawiła za sprawą wsparcia, jakiego udzielają popieranym przez siebie stronom wojny w Syrii. Amerykanie dostarczają wybranym bojówkom rebelianckim, walczącym z reżimem Baszara Asada, rakiety przeciwpancerne TOW. Ma to na celu zniwelowanie przewagi wojska w postaci dużych ilości posiadanych czołgów i wozów opancerzonych.
Ponieważ amerykańskie rakiety okazały się być bardzo skuteczne i bez problemu niszczyły starsze radzieckie czołgi, Rosjanie postanowili dostarczyć siłom rządowym coś lepszego. Na przełomie 2015 i 2016 roku w Syrii pojawiły się pierwsze maszyny T-90, reprezentujące poziom technologiczny początku lat 90. To jedne z najnowszych rosyjskich czołgów. Kwestią czasu było "spotkanie się" T-90 i TOW.
Pierwsze starcie
Do takiego wydarzenia doszło pod koniec lutego, kiedy amerykańska rakieta została odpalona w kierunku rosyjskiego czołgu podczas walk na północ od Aleppo. Pocisk trafił, ale nie było jasne jakie uszkodzenia spowodował, bo nagranie ataku zostało ucięte i nie było na nim widać jego efektów.
Teraz w sieci krąży zdjęcie, które ma przedstawiać T-90 trafiony rakietą TOW. Nie wiadomo, kto je wykonał i czy na pewno jest to ten konkretny czołg, ale jest to możliwe. Maszyna wygląda z zewnątrz na mało uszkodzoną. Oderwany jest jeden z dwóch emiterów systemu antyrakietowego Sztora. Brakuje też kilku innych drobnych elementów wyposażenia zazwyczaj zamontowanego w okolicy.
Zdjęcie zostało jednak wykonane w taki sposób, że lufa zasłania obszar wieży, który został trafiony rakietą. Nie można więc stwierdzić, czy czołg nie odniósł żadnych poważniejszych uszkodzeń.
Skutki niejasne
Rosyjski portal branżowy "Kurier Wojskowo-Przemysłowy" podaje, powołując się na swoje informacje, że T-90 został uratowany przez pancerz reaktywny Kontakt-5. To widoczne na wieży czołgu prostokątne kasety. Ich zadaniem jest eksplodować w momencie trafienia pocisku lub rakiety. Energia wybuchu jest skierowana na zewnątrz i niszczy lub wytrąca z kursu nadlatujące zagrożenie, uniemożliwiając mu przebicie pancerza zasadniczego czołgu.
Podobna wersja wydarzeń pojawiała się na profilach w portalach społecznościowych, powiązanych z syryjskim wojskiem. Przyznano, że TOW trafił czołg, ale go jedynie uszkodził. Nie zginął żaden członek załogi, a maszyna została naprawiona. System Sztora, który powinien w teorii zakłócić naprowadzanie nadlatującej rakiety, miał być wyłączony w momencie ataku.
Wynik pierwszego starcia amerykańskiej rakiety i rosyjskiego czołgu można więc uznać za remis. T-90 nie został zniszczony, ale musiał być wycofany z walki i poddany naprawom.
Autor: mk\mtom / Źródło: "Washington Post", vpk-news.ru
Źródło zdjęcia głównego: Twitter