Ihor Łucenko, ukraiński aktywista społeczny, został porwany ze szpitala i brutalnie pobity w lesie. Zdołał uciec, w przeciwieństwie do porwanego z nim Jurija Werbyckiego, który nie przeżył. - Nie wiem, skąd byli - mówi Łucenko o swoich oprawcach. - Może z milicji, może ze służb specjalnych. Sprawiali wrażenie doświadczonych.