- Zimno, ciemno, niczego się złapać, każda spieszyła, byle do słonka. Pomagałam jednej pani, pośliznęłam się i przewróciłam w tej wodzie. Nie tylko ja byłam cała mokra - opowiada uczestniczka feralnej wyprawy Koła Gospodyń Wiejskich do Sztolni Czarnego Pstrąga. W podziemnym korytarzu zatonęło siedem łódek. Wszyscy wyszli cało, ale z traumą.