Miasto Słupsk nie będzie wspierać przedstawień, gdzie przewidziane są pokazy tresury zwierząt - tak słupski Ośrodek Sportu i Rekreacji uzasadnił swoją odmowną decyzję na występ cyrku Arena w tym mieście. O wydzierżawienie terenu zwrócił się do miasta kierownik cyrku. Jak mówi, w poprzednich latach miasto nie miało nic przeciwko występom zwierząt.
Krzysztof Kupisz, kierownik administracji cyrku Arena, zwrócił się do urzędników z prośbą o wydzierżawienie terenu przy ul. Rybackiej w Słupsku. Mieści się tam Park Kultury i Wypoczynku. W poprzednich latach cyrk gościł w mieście wielokrotnie.
W tym roku urzędnicy wydali jednak decyzję odmowną, argumentując, że "miasto Słupsk nie będzie wspierać przedstawień, gdzie przewidziane są pokazy tresury zwierząt".
"W przypadku chęci zorganizowania w Słupsku przedstawienia bez udziału zwierząt zaistnieje możliwość negocjacji ceny" - napisał p.o. dyrektora OSiR Grzegorz Juszczyński.
Władz Słupska nie przekonało nawet to, że cyrk posiada wymagane certyfikaty i zezwolenia umożliwiające występy w Polsce.
Cyrk oburzony
Pracownicy cyrku nie kryją swojego oburzenia, a Krzysztof Kupisz w rozmowie z nami przypomniał, że w kwietniu w Słupsku gościł konkurencyjny cyrk i wówczas władze miasta nie miały nic przeciwko występom zwierząt. Lokalne media pisały nawet o spacerze jednej z artystek z małym lwiątkiem po słupskim parku. Kupisz zapowiedział, że będzie się starał o zmianę decyzji władz Słupska.
Lokalne media podkreślają, że odmowna odpowiedź dla cyrku Arena zapadła na najwyższym szczeblu w ratuszu i odpowiada za nią prezydent Robert Biedroń. Przypominają, że jest on obrońcą praw zwierząt i m.in. zabronił wystrzeliwania fajerwerków w mieście. Wcześniej przykuł się też do budy w ramach walki przeciwko trzymaniu psów na łańcuchach.
Autor: db / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock