Kilka dni mnie nie było, gdyż z okazji trzydziestych urodzin zażywałem trzydniowego urlopu na Pomorzu. I Kujawach też. Wracam szczęśliwie, choć mam na sumieniu przydrożne zwierzę nieustalonego gatunku i duszę, która po nocnej podróży z Trójmiasta drogą numer siedem wciąż nie chce zejść z ramienia.