Mam nadzieję, że prezydent się przejęzyczył, mówiąc że mógłby nie podpisać ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego - powiedział premier Donald Tusk. Dodał, że orędzie Lecha Kaczyńskiego nie zbuduje dobrych relacji między Polską a Europą.
- Z przykrością stwierdzam, że prezydent dołączył do antyeuropejskiej awantury PiS, która nie sprzyja silnej pozycji Polski w Unii Europejskiej i na świecie – powiedział na konferencji prasowej premier.
Zrobimy wszystko, by doszło do ratyfikacji
Szef rządu wyraził nadzieję, że prezydent się przejęzyczył, mówiąc że mógłby nie podpisać ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego, jeśli nie będzie ustawowych gwarancji dla protokołu brytyjskiego i mechanizmu z Joaniny (Lech Kaczyński zawarł je w projekcie, który skierował do Sejmu). - Mam nadzieję, że słowa: jak mu się nie podoba, to nie podpisze już nie padną, bo to nie przystoi autorytetowi jego stanowiska - stwierdził Tusk.
Zdaniem premiera, ratyfikacja nie może stać się antyeuropejskim manifestem, czego chce PiS. - Zwracam się do polityków opozycji, i do prezydenta, aby w dyskusji na temat ratyfikacji Traktatu nie używali argumentów, którymi posługiwali się przeciwnicy naszej integracji z Unią Europejską. To niemądre nieprzyzwoite i szkodzące Polsce - ocenił szef rządu.
I dodał: - Zrobimy w parlamencie wszystko, żeby Traktat który wzmacnia pozycję Polski został ratyfikowany. Nie może być zgody na to, by formułowano postulaty polityczne czy prawne, które wprowadzą Polskę w obszar nieustającego konfliktu i zamieszania. Nie może być zgody zapisy w ustawie ratyfikacyjnej, które nie będą zgodne z polską konstytucją.
Referendum możliwe
Premier podkreślił, że jeśli PiS w swoim zacietrzewieniu zablokuje ustawę o ratyfikacji Traktatu, to będzie trzeba odwołać się do opinii Polaków wyrażonej w referendum.
Nie może być zgody na to, by formułowano postulaty polityczne czy prawne, które wprowadzą Polskę w obszar nieustającego konfliktu i zamieszania. Nie może być zgody zapisy w ustawie ratyfikacyjnej, które nie będą zgodne z polską konstytucją.
Stwierdził, że Polska może zapłacić "dość wysoką cenę za antyeuropejską awanturę.
"Orędzie prezydenta miało w sobie coś niestosownego"
Szef rządu mówił też o poniedziałkowym orędziu Lecha Kaczyńskiego. Zwrócił przede wszystkim uwagę na wykorzystanie w wystąpieniu wizerunków polityków europejskich. - Wyobraźmy sobie, jak w Polsce czulibyśmy się źle, gdyby któryś z przywódców europejskich w oficjalnym orędziu użył wizerunku polskiego prezydenta, premiera czy marszałka - powiedział Tusk.
Szef rządu, oceniając orędzie Lecha Kaczyńskiego stwierdził, że agresywne użycie w "multimedialnym miksie" wizerunku europejskich polityków (np. Angeli Merkel - red.) nie zbuduje dobrych relacji z Komisją Europejską i Niemcami. - Widać w tym wszystkim rękę Jacka Kurskiego (reżyserował orędzie prezydenta - red.) - skwitował premier. - Ten typ orędzia ma w sobie coś niestosownego i wolałbym, aby głowa
Ten typ orędzia ma w sobie coś niestosownego i wolałbym, aby głowa państwa, premier czy marszałek, wtedy kiedy wygłasza orędzie do narodu, skupił się na tym co ma do przekazania w słowie
Olimpiadę zbojkutują... polskie władze
Premier nie wyklucza, że przedstawiciele polskiego rządu nie wezmą udziału w inauguracji igrzysk olimpijskich w Pekinie. - Możliwe, że inauguracja igrzysk będzie jednym ze sposobów zaznaczenia krytycznego stanowiska Polski wobec wydarzeń w Tybecie - powiedział.
Szef rządu był pytany o komentarz do poniedziałkowej sugestii PiS, że na letnie igrzyska do Pekinu nie powinni jechać przedstawiciele polskiego rządu. - Jeśli chodzi o ewentualną wizytę przedstawicieli polskiego rządu na inauguracji igrzysk w Pekinie, bardzo poważnie tę sugestię rozważymy - powiedział premier.
- Jak sięgam pamięcią, przedstawiciele polskich władz prawie bez wyjątku, zawsze wtedy, gdy mieliśmy kontakt z władzami Chin Ludowych, znajdowali czas i sposobność, by upomnieć się o prawa człowieka w Tybecie - przekonywał Tusk.
Jak sięgam pamięcią, przedstawiciele polskich władz prawie bez wyjątku, zawsze wtedy, gdy mieliśmy kontakt z władzami Chin Ludowych, znajdowali czas i sposobność, by upomnieć się o prawa człowieka w Tybecie
Odniósł się także do do artykułu wtorkowej "Gazety Wyborczej", która napisała, że USA zaproponowały Rosji, aby jej żołnierze kontrolowali bazy tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach. - Stała obecność żołnierzy rosyjskich na terenie Polski nie wchodzi w rachubę - stwierdził kategorycznie. Dodał jednak, że są możliwe rozmowy o monitoringu bazy tarczy antyrakietowej w naszym kraju, który dałby "poczucie bezpieczeństwa" Moskwie.
- W polskim interesie jest, aby Polska była bezpieczna, ale także żeby budziła zaufanie sąsiadów. Jestem gotowy szukać takiego rozwiązania, które by szło naprzeciw tym wstępnym uzgodnieniom rosyjsko-amerykańskim (w sprawie kontroli baz - red.), oczywiście do granicy, którą wyznacza nasz interes i nasze poczucie godności i bezpieczeństwa - zapewnił szef rządu.
mac//mat
Źródło: tvn24.pl, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24