Brunon K. kilka lat temu starał się o pozwolenie na broń, a już jako nastolatek fascynował się pirotechniką - mówią sąsiedzi mężczyzny, który planował zamach bombowy w stolicy. Informację tę potwierdziła policja. Sąsiedzi przyznają też, że znali Brunona K. głównie z widzenia, a "jego rodzina była cicha, spokojna".