Smutny samolot z piłkarzami reprezentacji Polski odleciał do San Marino, gdzie biało-czerwoni we wtorek zagrają z outsiderem grupy H. Szanse na awans do mundialu w Brazylii mają nikłe, ale zapewniają, że nie złożą broni. - Jeśli wygramy, to jakieś światełko w tunelu jeszcze widzę. Dopóki piłka w grze, to wszystko jest możliwe - mówił przed odlotem Waldemar Sobota.