"Miałeś wrogów, to dobrze - to znaczy, że czegoś w życiu broniłeś" - powtarza za Churchillem Radosław Sikorski, który tekę ministra spraw zagranicznych zamienia na fotel marszałka Sejmu. Od środy będzie drugą osobą w państwie. Niektórzy zastanawiają się czy to awans, czy pochopnie podjęta decyzja? Ale niewątpliwie historia jego życia to dobry materiał na filmowy scenariusz. Zaczyna się na afgańskich pustkowiach w czasie konfliktu z Sowietami. Później to opowieść o podboju dyplomatycznych salonów, niespełnionych międzynarodowych aspiracjach i wreszcie zaskakującej nominacji na marszałka. To, że Sikorski mierzy wysoko pokazała jego polityczna kariera, ale do czego zmierza ta ostatnia zmiana?