Stenogramy, władza od kuchni i nagrania, które mają zapewnić przewagę w politycznej walce - to nie kolejny epizod "afery taśmowej", tylko polityczna codzienność w Łęczycy (woj. łódzkie). - Burmistrz mi groził wyrzuceniem z pracy, nagrałem wszystko - mówi prezes jednej ze spółek. Burmistrz wzrusza ramionami, komentując: "teraz wszyscy będziemy się nagrywać, przykład idzie z góry".