Polityczna walka o Trybunał Konstytucyjny i zasadnicze pytanie, o co tak naprawdę ta walka się toczy? Naturalnym i oczywistym powinno być to, że Trybunał - choć wybierany, jak wszędzie w Europie, przez polityków - zachowuje jednak swoją niezależność zgodnie z demokratycznym trójpodziałem władzy. Dlaczego w Polsce ci najważniejsi strażnicy prawa nie są postrzegani wyłącznie jako obrońcy konstytucji, ale też politycznych interesów? Czy faktycznie tak jest, że politycy, którzy wybierają Trybunał mają potem wpływ na to jak ten orzeka?