Zahrun Alusz walczył na wielu frontach jednocześnie, ale największymi wrogami jego Armii Islamu były "kalifat" i syryjski reżim. Konserwatywny muzułmanin, ale nie dżihadysta, chciał, by na czele nowej Syrii stanął rząd ekspertów, który broniłby interesów mieszkańców i urzeczywistniał różnorodność syryjskiego społeczeństwa. Państwa bogatej Zatoki Perskiej widziały w nim przyszłego prezydenta Syrii, dla Baszara el-Asada był solą w oku, a na celownik ostatnio wzięli go Rosjanie. I to najprawdopodobniej oni zabili Alusza w piątkowym nalocie.