Pół roku po tym, jak na niestrzeżonym przejeździe kolejowym w Pniewitem zginęło dwoje dzieci, wcale nie jest bezpieczniej. Pociągi co prawda jadą wolniej - ale jak twierdzi Filip Osuch, ojciec zmarłego rodzeństwa - koleje pomyliły kierunki. Od strony skarpy, zza której wyjeżdża pociąg i kierowca niemal nic nie widzi, lokomotywa sunie dwukrotnie szybciej niż z przeciwnej strony. Ponadto pod górkę, na której znajduje się przejazd, nie sposób podjechać zimą po oblodzonej drodze. Materiał "Uwaga!" TVN.