Na przyjazd karetki chory czekał niemal 3 godziny. Wszystko dlatego, że ta nie mogła przejechać przez zaśnieżoną górską drogę. Na pomoc wezwano ratowników karkonoskiego GOPR. Urzędnicy, którzy odpowiadają za stan tej drogi bronią się i twierdzą, że problemy nie wynikały wcale z tego, że na trasie zalegała warstwa śniegu i lodu.