Czy to możliwe, by komendant straży miejskiej w Łodzi własnoręcznie pisał donosy i skargi na radnych, policjantów, urzędników magistratu, a w pismach do prezydentów podszywał się pod mieszkańców Łodzi i wychwalał siebie oraz kierowaną przez siebie formację? Z informacji i dokumentów, do których dotarł "Express Ilustrowany", wynika, że tak właśnie było.