Josef Fritzl, 73-letni Austriak, który przez 24-lata więził w piwnicy i regularnie gwałcił swoją córkę, z którą miał siedmioro dzieci, przyznał się do winy. Odmawia jednak dalszych zeznań.
Jak powiedzieli przedstawiciele austriackiej policji i prokuratury, Fritzl nie chce zeznawać w żadnej sprawie. Nie chce wyjaśnić powodu uwięzienia córki, ani podać szczegółów jej gehenny. Nie chce też mówić o innych, zarzucanych mu przez media zbrodniach, jak gwałt w latach 60. czy zabójstwo w latach 80. - Będziemy jednak chcieli wrócić do obu spraw, ale nawet jeśli będziemy dysponować dokumentami, nie udzielimy informacji - podkreślił prokurator.
To może potrwać miesiące
Przed policją i prokuraturą stoi teraz zadanie przeanalizowania życia Fritzla. - Naszym obowiązkiem jest zbadanie okoliczności, które spowodowały, że taki czyn, który zszokował nas wszystkich mógł mieć miejsce - mówił przedstawiciel prokuratury.
Szef wydziału kryminalnego policji Dolnej Austrii dodał, że może to potrwać nawet kilka miesięcy. Ale już teraz wiadomo, że córka Fritzla Elisabeth była molestowana już przed uwięzieniem.
Policja zbadała piwnicę
Więcej wiadomo o miejscu rodzinnej tragedii - piwnicy domu Fritzla w Amstetten.
- Pomieszczenie jest dokładnie zbadane. Do wejścia można się dostać tylko po przejściu pięciu pomieszczeń - opowiadał policjant. Przedstawił szczegóły więzienia, np. ukryte stalowe drzwi sterowane elektroniką.
Policja ustaliła już z całą pewnością, że w zamkniętych pomieszczeniach przebywała córka Elizabeth, a potem przyszły tam na świat dzieci. Najpierw urodziła się w nich córka Kerstin, potem syn. Po urodzeniu kolejnych trojga dzieci, w piwnicy zrobiło się ciasno, więc Fritzl zaczął rozbudowę więzienia.
Biegli badają również, czy drzwi więzienie mogły być otwarte od wewnątrz. Fritzl zeznał, że byłoby to możliwe, gdyby jemu samemu się coś stało.
Służby adopcyjne działały prawidłowo
Nic do zarzucenia nie mają sobie austriackie służby socjalne. - W ramach procedur adopcyjnych działaliśmy prawidłowo - odpowiadał urzędnik socjalny, odpowiadając na pytanie, czy w 1994 r., gdy Fritzl adoptował trójkę swych dzieci, nie wiedziały o jego podejrzanej przeszłości. - Oskarżony na dzień 20 maja 1994 r. nie miał wpisów w rejestrze karanych - powiedział urzędnik.
Córka-wnuczka nadal w śpiączce
Szef kliniki w Amstetten opowiedział o stanie zdrowia córki więzionej Elisabeth, Kerstin. Jak powiedział lekarz, dziewczyna w dalszym ciągu jest w stanie sztucznej śpiączki.
Lekarz i urzędnik socjalny zapewnili również, że władze robią wszystko, by rodzinie Elisabeth umożliwić nowy start. - Mają zabawki i rzeczy osobiste. Bardzo smakuje im jedzenie. Rodzina czuje się dobrze, biorąc pod uwagę okoliczności - przekonywali Austriacy.
Adwokat ofiar zaapelował do mediów, by respektowały prywatność rodziny.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, EPA, BILD.DE