Co to znaczy "być s...synem", dziwką i głupią k...wą - o tym poczytać może dzieciom "Cała Polska". "Moje drzewko pomarańczowe" autorstwa Jose Mauro de Vasconcelosy, choć polecana "dzieciom od lat 12" może gorszyć dialogami niejednego dorosłego.
- Zeze, nie wierz we wszystkie bzdury, które plecie wujek Edmondo. Jest trochę stuknięty, trochę kłamie. - To znaczy, że jest sk...synem? -Słuchaj, już nie raz dostałeś w twarz za używanie brzydkich wyrazów fragment książki "Moje drzewko pomarańczowe"
Zacząłem po cichutku... Marzę o nagiej kobiecie, chcę ją kochać calś noc, kiedy srebrny księżyc wzejdzie, pozna mej miłości moc. fragment książki "Moje drzewko pomarańczowe"
Jak wiadomo, szkoła "uczy i wychowuje", dlatego i tym razem to nauczyciel w jednej z warszawskich podstawówek zachował czujność. Podczas lekcji o wulgaryzmach książkę polecaną już 12-latkom wyjęła z tornistra uczennica piątej klasy. Odczytała zaznaczone wcześniej fragmenty pytając, czy to dobre przykłady takich zwrotów? Zanim nauczyciel zdążył cokolwiek wytłumaczyć, klasa zgodnie orzekła, że skoro książka nobilituje wulgaryzmy, to znaczy, że im tak mówić wolno. Efekt był błyskawiczny - dzieci wprost wyrywały sobie lekturę, szukając nowych "pożytecznych" zwrotów.
Grzegorza Leszczyński broni publikacji: -To jest mistrzostwo książki, że potrafi ona postawić dziecko twarzą w twarz z trudnymi problemami - argumentuje, dodając że książka dla dzieci "nie musi być wyprana z tego, co nie jest społecznie do zaakceptowania".
Dziwka, dziwka, głupia k...wa - nie przestawała mnie bić i już cale ciało paliło mnie z bólu. fragment książki "Moje drzewko pomarańczowe"
Decyzji o wydaniu "Mojego drzewka..." w ramach akcji Cala Polska Czyta Dzieciom broni też Piotr Zmelonek z "POLITYKI". - Każdy rozsądny rodzic po prostu, albo tego nie przeczyta, albo przeczyta i wytłumaczy - przekonuje.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24