Mąż zaatakował żonę siekierą. Celował w głowę i tułów, w sumie zadał kilkanaście ciosów. W domu nie było nikogo, kto mógłby jej pomóc. Mąż oprawca był już karany za znęcanie się nad rodziną. Leczył się psychiatrycznie. Jak to możliwe, że cały czas był na wolności?
Jeszcze niedawno wieś Wielgie koło Radomia żyła własnym spokojnym rytmem. To juz nie wróci. Kilka dni temu, doszło tam do makabrycznej zbrodni. Mąż zabił żonę siekierą.
Morderstwo było wyjątkowo brutalne. Zbigniew K. zabił, kiedy domownicy poszli do kościoła i został z żoną sam na sam. Wziął siekierę i uderzył nią małżonkę od tyłu kilka razy.
Sam poszedł na policję
Mężczyzna sam zgłosił się na policję. Był już wcześniej karany. Wszyscy wokół wiedzieli, że ma problemy ze zdrowiem psychicznym.
Po morderstwie cała wieś jest w szoku. Trudno jednak, było namówić kogokolwiek na wypowiedź do kamery. Zabójca już wcześniej miał we wsi fatalną opinię.
Policjanci z pobliskiego Lipska mówią, że często gościli w domu Zbigniewa K. Burdy zawsze były spowodowane przez alkohol. Jedna z interwencji znalazła nawet finał w sadzie. Dostał wyrok za znęcanie się nad rodziną: więzienie w zawieszeniu.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24