Okiem prześmiewcy politycznemu sondażowi „Rzeczpospolitej” przyjrzeli się w Magazynie "24 godziny" Michał Ogórek i Marcin Wolski. Ankietowani uznali, że to z obecnym premierem można wiązać największe nadzieje na przyszłość. - Tusk to świetne nazwisko – krótkie, łatwo zapamiętać i trudno przekręcić – wyjaśniał taki wynik Ogórek.
Z sondażu "Rzeczpospolitej" wynika, że jest tylko ośmiu polityków, z którymi Polacy wiążą swoje nadzieje na przyszłość. 19 proc. ankietowanych wskazało Donalda Tuska, drugiego w sondażu Lecha Kaczyńskiego 4 proc., 3 proc Zbigniewa Ziobro. 7 proc. ankietowanych przez GfK Polonia wybrało odpowiedź - "inny", 9 proc. - "nie wiem". Aż 58 proc. badanych uznało, iż - "nie ma polityka", z którym wiążą nadzieje na przyszłość.
"Lepiej zapytać, który się nie wyłoży i nie skompromituje"
Własnego typu Michał Ogórek nie ma, bo – jak mówi – pytanie jest źle sformułowane. -Przyszłość, nadzieja to takie wielkie słowa, od razu ustawiają to pytanie tak, że trzeba byłoby odpowiedzieć: z żadnym – tłumaczy i proponuje zapytać „trochę skromniej”: - Który się nie wyłoży w najbliższym czasie? Który się nie skompromituje?
- Trochę więcej zaufania do polityków – apeluje do kolegi Marcin Wolski. W sondażu zastanawia go co innego. – Co się podziało z 40 proc. osób, które głosowały na Platformę, a nie głosują na Tuska? – pyta. A Michał Ogórek odpowiada: - Oni głosują, nie wierząc że ma jakąś przyszłość. Publicystę zastanawia jednak, dlaczego dzieje się tak, że tylko 4 proc. głosów wystarczy, żeby znaleźć się na sondażowym podium.
- Może progiem nie do przejścia jest to, że trzeba było samemu wskazać nazwisko. Może jakby było do wyboru 10-20, to byłoby łatwiej. A tak, to czym trudniejsze nazwisko, tym trudniej znaleźć się na liście. Na przykład takie "Marcinkiewicz" – ironizował. Właśnie w krótkim nazwisku, które trudno "przekręcić" doszukuje się sondażowego zwycięstwa szefa rządu.
"Zrobiło się trochę nudno"
Pytani o to, skąd bierze się sympatia do niektórych polityków, zgodnie przyznają że sukces nie tkwi w częstotliwości pojawiania się na telewizyjnym ekranie. –Wielu ludzi, którzy mają 'parcie na szkło", myślą, że to przekłada się na ich popularność. Tymczasem częste pokazywanie się polityka nielubianego ma odwrotny skutek. Nagle zauważamy, że jakiemuś politykowi podskakuje w sondażach. Ludzie zastanawiają się, co się stało. A tu okazuje się, że trochę odpuścił i się nie pokazywał – tłumaczył Marcin Wolski. - Były takie czasy, że poddani nie wiedzieli, jak wygląda monarcha i to im nie przeszkadzało – dodał Michał Ogórek.
Pytany o to, czy dzisiejsi politycy są wdzięcznym tematem dla satyryków, Ogórek z żalem przyznaje: -Trochę nudno się zrobiło. Nie ma jakiś takich wyrazistych postaci pierwszoplanowych. Do tego oni strasznie się pilnują. Nawet jak ktoś coś chlapnie to zaraz zwołują konferencję, przepraszają , wycofują się. Jak minister Kopacz albo Hall coś powie, to premier od razu mówi, że to nie o to chodzi – mówi – A więc z czym tu walczyć, skoro nawet nie wiadomo, co ci politycy mówią. Michał Wolski przytakuje: - Bywały tłustsze czasy.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24