Sprzedawczynie z TVP, podczas gdy pokazywaliśmy "Katyń" w Moskwie, zażądały od ambasady osobistej ochrony w obawie o życie, a nie otrzymawszy jej, nie pokazały się publicznie ani nie przeprowadziły rozmów o sprzedaży filmu - ujawnia w "Gazecie Wyborczej" Andrzej Wajda.