Pytanie, gdzie dokładnie zapalił się i wybuchł metan, nadal pozostaje bez odpowiedzi, chociaż zakończyła się już wizja lokalna w kopalni "Wujek-Śląsk". Oględziny potwierdziły jednak, że były nieprawidłowości w organizacji pracy przy ścianie wydobywczej. Jednak żaden górnik, który miałby na ten temat wiedzę, nie zgłosił się do katowickiej prokuratury.