Na pokładzie Tu-154 był nie jeden, ale trzy telefony satelitarne, za pośrednictwem których kilkanaście minut przed katastrofą prezydent rozmawiał z bratem, a asystentka Marii Kaczyńskiej z mężem. Polscy prokuratorzy nie wiedzą, gdzie może znajdować się sprzęt. - Nie mamy go my i nie wiemy, czy posiadają go Rosjanie. Ale nie robiłbym z tego sensacji - stwierdza w rozmowie z tvn24.pl prokurator generalny Andrzej Seremet. I dodaje, że on "wie o istnieniu tylko jednego telefonu".