Adrian Zieliński - chwilę temu przed państwem - udowodnił, że można wszystko, o ile się chce. To tu tkwi tajemnica sportowego sukcesu. Nie potrzeba wielkich pieniędzy, super nowoczesnego sprzętu, czy sztabu działaczy wokół, by pojechać na igrzyska i wrócić z nich ze złotem na szyi. Pan Adrian zaczął trenować w małej salce w niewielkiej Mroczy na Kujawach. On, jego brat i kilku innych. Dziś niemal każdy z nich ma koncie jakieś sukcesy. To oni są wyjątkowi czy to miejsce?