W XVIII wieku w Czeladzi ścięto ją, a zwłoki dodatkowo spalono. Katarzyna Wodyczko do dziś żyjąca w miejscowej legendzie jako czarownica, doczekała się swojego pomnika, ale nie może "odlecieć" z podjazdu rzeźbiarza, który go wykonał. Najpierw miała się pojawić w sąsiedztwie kościoła, lecz sprzeciwili się temu wierni, a teraz na nową lokalizację nie ma pieniędzy.