- Prowokacja miała miejsce i agenci nie siedzą i nie będą siedzieć w więzieniu, a ponieważ ktoś musi, ja siedzę w więzieniu. Jakaś równowaga musi być - powiedział we wtorek podczas mowy końcowej oskarżony o przygotowywanie zamachu terrorystycznego Brunon Kwiecień. Mężczyzna utrzymuje, że padł ofiarą prowokacji Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Prokurator przekonuje jednak, że mężczyzna kłamie, żeby odsunąć od siebie podejrzenia.