- Huk, szum, nie ma chodnika. Człowiek by na starość chciał mieć trochę spokoju, a tu ciągle strach - mówi tvn24.pl pani Apolonia. Bo w ogrodzenie posesji państwa Zięcinów, a zdarzyło się, że i w sam dom, wjeżdżają pędzące drogą samochody. Od furtki do ulicy jest bowiem ledwie kilkadziesiąt centymetrów. Urzędnicy deklarują pomoc, twierdzą, że szukają starszemu państwu mieszkania w mieście.