Strzeżone osiedle, sobotnia noc, czy może już niedzielny poranek, godzina trzecia nad ranem. Smacznie śpisz we własnym łóżku. Nagle słychać drapanie do drzwi. Czy to pies? Przecież nie masz psa. Kot? Kota tym bardziej! A może włamywacz? Z duszą na ramieniu otwierasz. A tam... lis. Nie do wiary? A jednak! Na własnej skórze doświadczył tego internauta Patryk z Krakowa, który przysłał nam relację i zdjęcia na Kontakt TVN24.