Dwukrotnie przekładane spotkanie PO i PSL ma się odbyć w środę wieczorem. - Zmiany terminów nie są niczym nadzwyczajnym i nie dowodzą kryzysu w koalicji - zapewniał w TVN24 szef klubu PSL Stanisław Żelichowski. Przyznał jednak, że są sprawy, które dzielą obie partie.
Środowe spotkanie odbędzie się w kancelarii premiera o godz. 18.
Pierwszy termin spotkania koalicjantów był wyznaczony na wtorek w ubiegłym tygodniu. Nie doszło jednak do skutku, bo nie mógł w nim uczestniczyć wicepremier, szef PSL Waldemar Pawlak, któremu zmarł ojciec. Politycy PO i PSL nie spotkali się też wczoraj. Jako oficjalny powód podano "zbyt długą pracę Rady Ministrów".
Ludowcy w nieoficjalnych rozmowach skarżą się, że Platforma ich pomija w podejmowaniu ważnych decyzji. Poseł PSL Eugeniusz Kłopotek ostrzegał w "Magazynie 24 godziny", że jeśli nie dojdzie do spotkania, to będzie problem.
Ale partyjni liderzy studzą emocje. - Spotkanie jest potrzebne i ono będzie. Parę godzin w tą, czy tamtą stronę nie robi problemu. Trzeba zrozumieć, że ważniejsze są sprawy państwowe. Rząd musi się przede wszystkim skoncentrować na rozwiązaniu kryzysu - przekonywał w TVN24 szef klubu PSL Stanisław Żelichowski.
I dodał nawiązując do wypowiedzi swojego partyjnego kolegi: - Poseł Kłopotek jest bardziej emocjonalny niż ja. Nie frapuję się tym (spotkaniem - red.) tak, jak on.
"Jesteśmy dwoma różnymi partiami"
Ostatnio w koalicji dochodziło do zgrzytów m.in. z powodu dymisji w Ministerstwie Sprawiedliwości, których premier nie skonsultował z koalicjantem, czy forsowanego przez Platformę projektu zawieszenia finansowania partii politycznych z budżetu państwa na dwa lata (PSL się sprzeciwia).
- Jesteśmy dwoma różnymi partiami, w wielu sprawach się dzielimy. Jedną z nich jest sposób walki z kryzysem. Ale wyjaśnimy to sobie we własnym gronie - przyznał Żelichowski.
Jednocześnie odrzucił sugestie, że ludowcy mają pretensje do PO, iż chce sobie przywłaszczyć pomysł rozwiązania problemu opcji walutowych, który zgłosił Pawlak. - Autorem tego projektu powinien być minister finansów, a nie minister gospodarki. Ale skoro zajął się on innymi sprawami, to temat podjął wicepremier - powiedział Żelichowski, podkreślając, że ważne jest realizowane pomysłów, a nie to kto jest ich autorem.
I dodał: - Nie obrażamy się. Koalicja to mieszanina rutyny i młodości. Rutyna to PSL, młodość - PO. Młodemu się więcej wybacza.
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24