- Możemy być świadkami czarnych dni w historii Nowej Zelandii - oświadczył premier Key w wystąpieniu telewizyjnym. W trzęsieniu ziemi o sile 6,3 stopnia w skali Richtera najbardziej ucierpiało miasto Christchurch. Władze kraju potwierdzają informację o 65 ofiarach śmiertelnych, ale Bob Parker, burmistrz drugiego co do wielkości miasta Nowej Zelandii, obawia się, że nie jest to ostateczny bilans ofiar. Co najmniej 200 osób może być uwięzionych w zawalonych budynkach. - Będą zabici, będzie wielu rannych - mówił burmistrz, który ogłosił stan wyjątkowy i zarządził ewakuację centrum miasta i szpitali.