"Wieczór niespodziewanie zakłócił huk i krzyki przerażonych przechodniów" - opisuje straż miejska. Na warszawskiej Starówce doszło do potrącenia pieszego. Pierwsi pomocy udzielili mężczyźnie strażnicy miejscy, którzy akurat patrolowali okolicę.
Do zdarzenia doszło w piątek, po godzinie 17. "Podczas kontroli taksówki strażnicy miejscy nagle usłyszeli huk i krzyki przerażonych przechodniów. Strażnicy natychmiast ruszyli w kierunku krzyków. Na miejscu zastali mężczyznę leżącego na przejściu dla pieszych. Od razu zabezpieczyli miejsce i sprawdzili jego stan - nie miał widocznych obrażeń" - relacjonuje straż miejska w komunikacie.
Strażnicy ustalili, że pieszego potrąciła kierująca toyotą. "Poszkodowany był w szoku i dopiero po chwili uświadomił sobie, co się stało. Powiedział strażnikom, że jest bardzo obolały" - informuje straż miejska.
Nie pozwolili jej odjechać
Funkcjonariusze wiedzieli, że poszkodowany może nie zdawać sobie sprawy z pełnych skutków wypadku, dlatego wezwali na miejsce karetkę pogotowia oraz policję. "Do czasu przyjazdu służb ustalili, że kierująca toyotą nie zauważyła pieszego na pasach i potrąciła go. W trakcie rozmowy próbowała nawet odjechać, tłumacząc, że się spieszy, jednak funkcjonariusze jej na to nie pozwolili" - opisuje sytuację formacja.
Po kilku minutach na miejsce przybyli ratownicy medyczni i przejęli opiekę nad mężczyzną. Gdy dotarła policja, strażnicy przekazali policjantom wszystkie informacje, a następnie wrócili do swoich zadań.
Przybyły na miejsce zespół ratownictwa medycznego ocenił, że 50-letni mężczyzna został uderzony przez w prawą nogę, w wyniku czego upadł na lewą. Nie zgodził się na przewiezienie do szpitala w celu dalszej diagnostyki.
Czytaj także: Wracali z ferii z dziećmi, zderzyli się z naczepą. Dwa wypadki na S8, sześć osób w szpitalach>>>
Autorka/Autor: b
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvnwarszawa.pl