W kraju, gdzie bezrobocie sięga 13 procent, plantatorom trudno znaleźć w sezonie ręce do pracy. Niełatwo to zrozumieć, bo zarobić można. To wprawdzie żmudne i na pewno ciężkie zajęcie, ale wprawny pracownik dziennie potrafi zebrać nawet ponad 100 koszyków, co miesięcznie może dać około 3 tysięcy złotych. Do tego najczęściej dochodzi zakwaterowanie. Dla Polaków to jednak najwyraźniej mało atrakcyjne, dlatego rwanie polskich truskawek powoli staje się specjalnością sąsiadów zza Buga. O tym przekonał się też reporter "Czarno na białym", który zatrudnił się na jednej z plantacji, co na początku nie było takie łatwe, bo sezon dopiero się rozkręcał.