Był wyzywany, ścigany i wreszcie - dostał cios w głowę, po którym uderzył w przejeżdżający autobus. Tak wyglądały ostatnie minuty życia 31-letniego rowerzysty spod Pabianic (woj. łódzkie). Śledczy podsumowali półroczne śledztwo i ustalili, że mężczyzna zginął, bo zwrócił uwagę nieprawidłowo jadącemu kierowcy. Za zabójstwo odpowie 25-latek, który zadał tragiczny w skutkach cios.