Nie wie, kiedy ktoś za nią idzie, kiedy ktoś ją woła. Olga Pawłowska praktycznie nie słyszy. Jedno ucho ma zaszyte, została tylko małżowina, w drugim ma głęboki niedosłuch. Czyta głównie z ruchu warg. Jednak dla urzędników w życiu radzi sobie za dobrze, więc chcą ją zakwalifikować jako umiarkowanie niepełnosprawną. Spowoduje to, że kobieta straci zniżki na przejazdy, a dużo podróżuje, w tym na leczenie.