Zmarł Michel Galabru, jeden z filmowych żandarmów z St. Tropez

W wieku 93 lat zmarł Michel Galabru, znany głównie z roli cholerycznego Jerome'a Gerbera z serii filmów o żandarmach z St. Tropez. Jak poinformowała córka aktora, odszedł on we śnie w swoim paryskim domu.

Urodzony w październiku 1922 roku w marokańskim Safi, Galabru zagrał w 190 filmach. Zaczynał w słynnym paryskim teatrze Comédie-Française w latach 50. Szybko wyspecjalizował się w rolach komediowych, stając się jednym z najpopularniejszych aktorów we Francji.

Choć to role ekranowe przysporzyły mu najwięcej popularności, aktor nigdy nie zrezygnował z występów teatralnych, gdzie grał role zarówno komiczne, jak i tragiczne.

Odbierając w 2008 roku swą pierwszą nagrodę Moliera - prestiżowe wyróżnienie teatralne przyznawane we Francji - dziękował "wszystkim złym rolom, które często pozwoliły mu przeżyć".- Zdarzyło mi się mimo wszystko mieć kilka pięknych ról w kinie, pomiędzy wielką liczbą chałtur, żeby mieć co zjeść i uciec od podatków - powiedział.

Filmowy partner de Funesa

W Polsce najbardziej rozpoznawalny był z roli Jerome'a Gerbera, który w serii filmów o żandarmach z Saint-Tropez musiał zmierzyć się na ekranie z brawurowo grającym Louisem de Funesem.

Chętnie brał role drugoplanowe albo epizodyczne, występując m.in. w filmach Luca Bessona i Jean-Luca Godarda. W 1977 roku dostał Cezara - najwyższe rangą francuskie wyróżnienie filmowe - dla najlepszego aktora za główną rolę w filmie "Sędzia i zabójca", w którym zagrał z Philippem Noiretem.Mimo ogromnej popularności zdobytej dzięki rolom filmowym Galabru sam siebie uważał przede wszystkim za aktora teatralnego. Pełen niespożytej energii i pracowitości, w latach 1950-58 grał repertuar klasyczny w Comedie-Francaise, potem nie stronił nawet od ról komicznych w paryskich bulwarówkach. Zapewniał, że nigdy nie zdarzyło mu się zagrać wyłącznie dla pieniędzy. Liczne przedstawienia z jego udziałem były kasowymi sukcesami. Jednocześnie grał wielkie role dramatyczne, między innymi w molierowskich "Don Juanie" czy "Mieszczaninie szlachcicem".

"Zawsze ubrany w czuły i prosty humor"

Gdy wiosną 2008 r. odbierał nagrodę Moliera za rolę w "Les chaussettes opus 124" Daniela Colas, publiczność zgotowała mu, jako wielkiej osobistości francuskiej sceny, owację na stojąco.Aktor niemal do końca życia występował na deskach teatralnych. W listopadzie ze względów zdrowotnych musiał odwołać udział w dwóch spektaklach.

"Michel Galabru na zawsze pozostanie w sercach Francuzów ubrany w mundur czułego i prostego humoru" - napisała na Twiterze francuska minister kultury Fleur Pellerin.

Francuska Żandarmeria Narodowa także oddała hołd aktorowi na Twitterze, umieszczając jeden z słynnych dialogów.

Autor: tmw//rzw / Źródło: Spiegel, PAP

Czytaj także: