Gdyby 26-latka nie opłakiwała oblanego egzaminu na prawo jazdy, może dotarłaby do domu szczęśliwie. Ale egzaminator, z troski, śledził, dokąd kobieta idzie. Ku jego największemu zdumieniu, zapłakana poszła do auta, wsiadła za kierownicę i odjechała. Egzaminator zawiadomił policję.