Louis Martin, ekscentryczny bogacz żyjący w drugiej połowie XIX we Francji, obsesyjnie myślał o śmierci i przemijaniu. Chciał za wszelką cenę uczynić pamięć o sobie wieczną. Martin zbudował więc okazały pałacyk, który nakazał zamknąć po swojej śmierci na 100 lat. Stało się tak, jak bogacz chciał. Dopiero teraz pierwsi turyści mogą obejrzeć wnętrza, w których czas zatrzymał się na początku XX wieku.