NIK, która po katastrofie smoleńskiej bada sposób organizacji lotów najważniejszych osób w państwie w latach 2005-10, uznała, że odpowiadał za nią szef kancelarii premiera - twierdzi "Rzeczpospolita", powołując się na protokół po kontroli w KPRM. Dementuje to rzecznik NIK Paweł Biedziak. - Jak dotąd NIK nikomu, w tym ministrowi Tomaszowi Arabskiemu, nic nie zarzuca - powiedział.