Wtorek, 24 maja
Cztery akuszerki, dwa telefony i dużo zimnej krwi było potrzebne, żeby odebrać poród bez pomocy lekarzy. Kiedy już było wiadomo, że karetka z położną ze szpitala w Kole nie zdąży dojechać na czas, do akcji przystąpiły dwie sąsiadki. Jedna słuchała przez telefon instrukcji dyspozytorki pogotowia ratunkowego, a druga wykonywała jej polecenia. Choć było ciężko, udało się - na świat przyszła zdrowa dziewczynka.