Ukraiński publicysta i politolog Witalij Portnikow, który wyjechał z Ukrainy w obawie, że służby specjalne mogą dokonać na niego zamachu, nazywa tragedią obecne wydarzenia w swoim kraju i przewiduje, że może dojść do dalszej radykalizacji działań. W TVN24 Biznes i Świat uznał jednak, że nie ma mowy o "wojnie domowej".