Gdy pięć miesięcy temu w Gliwicach przeszczepiono mu twarz, i po raz pierwszy na świecie zrobiono to dla ratowania życia, była radość, że się to w ogóle udało i niepewność, czy nowa twarz się przyjmie. Żmudne leczenie trwa, będą kolejne operacje, ale mężczyzna w miarę możliwości normalnie żyje. Musi być bardzo ostrożny, bo zaszkodzić może mu najzwyklejsza infekcja. Ale jego niezwykły optymizm, co podkreślają zaskoczeni lekarze, przyspiesza całą rehabilitację.