Przyczyną katastrofy rakiety Proton-M była awaria silnika trzeciego stopnia - donosi ITAR-TASS, powołując się na informatora na kosmodromie Bajkonur. Fiaskiem zakończyła się próba wyniesienia na orbitę nowoczesnego satelity komunikacyjnego.
Silnik odmówił posłuszeństwa w 545 sekundzie lotu, 40 sekund przed planowanym oddzieleniem się od rakiety bloku Briz-M z satelitą Ekspress-AM4R - dodaje RIA Nowosti. Rakieta leciała wówczas z prędkością siedmiu kilometrów na sekundę.
Druga awaria?
Według źródła w rosyjskiej agencji kosmicznej Roskosmos, rakieta mogła pozostać na orbicie. - Awaryjne wyłączenie systemu napędu, które nastąpiło w 540 sekundzie w czasie pracy trzeciego stopnia, niekoniecznie powinno doprowadzić do upadku rakiety - powiedział rozmówca agencji ITAR-TASS. Dlaczego rakieta jednak spadła - wciąż ustala specjalna komisja.
Paliwo, które pozostawało w bakach bloku Briz-M, przy upadku spaliło się w atmosferze - mówi źródło agencji Interfax. Sprzyjał temu pułap, na jaki zdążyła się wznieść rakieta - 150 km.
Producentem silnika trzeciego stopnia dla rakiety Proton-M była firma z Woroneża. Awaria rakiety doprowadziła do utraty najnowocześniejszego rosyjskiego satelity telekomunikacyjnego. Jak zapewnia Roskosmos, wystrzelenie i eksploatacja satelity były ubezpieczone.
Autor: //gak / Źródło: ITAR-TASS, RIA Nowosti, Intefax, Lenta.ru
Źródło zdjęcia głównego: roskosmos.ru