Na koniec jeszcze raz przyglądamy się językowi, w jakim prowadzone były podsłuchane rozmowy polityków, bo wiele sformułowań przejdzie z niego do niechlubnej historii. Oprócz wulgaryzmów, pełno w nim wzajemnych złośliwości, ironii i sarkazmu. Również w określaniu tego, co oficjalnie jest dla rządu powodem do dumy, jak autostrady czy lotniska. Ale najciekawiej jest oczywiście, gdy mowa o najwyżej postawionych osobach, których przywary są bezlitośnie oceniane.