"Nie była zabezpieczona, nie było tam też tablic informujących do kogo należy, a miejsce było zaniedbane i zaśmiecone" - powiedział policjantom mężczyzna, który musi wytłumaczyć, dlaczego zabrał kilkusetletnią dłubankę z Małej Panwi. - Wygląda na to, że nie miał złych zamiarów - przyznają funkcjonariusze. Wcześniej strażacy i urzędnicy, którzy łodzi szukali mówili o tym, że została skradziona, a ktoś przeciął pasy, którymi była przywiązana.